Amouage Journey Woman i Journey Man: recenzja perfum

perfumy
Mój podziw dla Christophera Chonga pojawił się po przeczytaniu licznych recenzji zapachów Amouage, którego jest dyrektorem kreatywnym. Jego wizja uczyniła Amouage jednym z największych domów perfumeryjnych tego stulecia.

Uważam, że ta kolekcja, za którą jest odpowiedzialny jest nie tylko wspaniała ale i cholernie intrygująca. Wraz z ubiegłoroczną premierą Fate Woman i Fate Man zakończył się „pierwszy cykl narracji Amouage”. Teraz wraz z wydaniem perfum Journey Woman i Journey Man rozpoczynamy drugi cykl, który zagłębi się w życie pana Chonga i nosi podtytuł „Portrety życia”.

Opisując te dwa zapachy zacznę od faktu że przy ich tworzeniu Monsieur Chong inspirował się Shanghai Deco i chińskim filmem noir. Wspólnym wątkiem obu jest wplecenie wyraźnie zachodnich elementów we wschodnie przedsięwzięcie. W latach dwudziestych i trzydziestych w Szanghaju wzniesiono wiele uderzających przykładów budynków w stylu art deco. Kiedy patrzę na tę czysto zachodnią formę architektury, uderza mnie, jak dobrze komponuje się ze wschodnim otoczeniem. Wydaje się, że nie ma rozdzielności.

To samo można powiedzieć o chińskim kinie w ciągu ostatnich 100 lat, które ewoluowało, dodając swój własny styl do tradycyjnych tropów filmowych, a następnie, co jest dla mnie interesujące, te nowe interpretacje wracają do hollywoodzkich produkcji. To jest temat Journey Woman i Man, który łączy w sobie wyraźne zachodnie wpływy, takie jak noir i deco, z chińską estetyką, aby stworzyć coś całkowicie wyjątkowego. Takie właśnie zadanie otrzymało dwóch perfumiarzy, Alberto Morillas i Pierre Negrin.

Journey Woman jest dla mnie bardzo inspirowana Deco, ponieważ zawiera jaśminową herbatę, szafran, cypriol i osmantus, które dostarczają wschodnich szczegółów solidności zachodniej podstawie z miodu, cedru i tytoniu. Pytany o to co takiego pociąga go w Deco Chong odpowiada: „Powód, dla którego go kocham, jest całkiem prosty. Uwielbiam formę, kształt i okres”. W rezultacie Journey Woman to zapach, który niesie ze sobą niezwykłą prostotę jak na Amouage, ale „forma” i „kształt” tych perfum fascynują czystymi liniami architektonicznymi.

Journey Woman może mieć najdelikatniejszy początek ze wszystkich zapachów Amouage do tej pory, opierając się na początkowych momentach, o które założę się, że wielu nie podejrzewałoby, że to zapach tego domu. Górne nuty herbaty jaśminowej, gałki muszkatołowej, moreli i osmantusa zapewniają bujność bez powagi. Śpiewa i wciąga na przecięciu tak wielu pięknych, precyzyjnie rozmieszczonych nut. Miód i jaśmin zapewniają nieco większą objętość, ponieważ Journey Woman zaczyna wyrastać z wczesnej delikatności, a teraz zaczyna nabierać kształtu. Zwłaszcza miód stanowi matrycę, na której rozkwita osmantus, a herbata jaśminowa przekształca się w jaśminowy sambac w całej swojej indolowej chwale. Cedr jest używany do rozpoczęcia uszlachetniania wyłaniającego się kształtu w ostateczną formę. Nuty bazy łączą się ze wschodem i zachodem jako tytoń, szafran, wanilia.

Podejrzewam, że wielu będzie zaskoczonych tymi lekkimi perfumami Amouage. Zachęcam, abycie nie próbowali Journey Woman z wcześniejszymi oczekiwaniami, które tylko obciążają. Przyjmijcie ten nowy początek drugiego cyklu, a zostaniecie serdecznie nagrodzeni.

Journey Man wydaje mi się bardzo filmowy, może nawet mógłby mieć logo „skomponowane w technikolorze”. Pan Chong przez całe życie był fanem chińskich filmów. „Wychowałem się na wszelkiego rodzaju chińskim kinie… dla mnie oznacza to rozrywkę i czas dla rodziny”. To niemal uniwersalna rzecz, siedzieć w kinie, oglądając obrazy większe niż życie i zatracając się w historii rozwijającej się z projektora za tobą. Journey Man rozwija się w większych niż życie akordach pieprzu syczuańskiego, bigarady neroli, jagód jałowca, wraz z tytoniem i cypriolem, które widzieliśmy w Journey Woman.

Użycie pieprzu syczuańskiego w górnych nutach perfum Journey Man może wydawać się żywym kolorem, ale jest to też bardzo chińskie. Podejrzewam, że to również zapach domowej kuchni dla pana Chonga, który sprawia, że ​​to właśnie pieprz jest odpowiednią nutą otwierającą. Jest wymieszany z bardzo zielonym kardamonem i niesamowitą bigaradą neroli. Tworzy to grę cieni i światła migoczących do życia. Cień wygrywa przez chwilę, gdy przejmują go jagody jałowca i kadzidło. Geranium i róża odpychają się od zmierzchu, podczas gdy nad tym wszystkim unosi się mgiełka tytoniu. Journey Man opowiada większość swojej historii właśnie tutaj i to tam utrzymuje się na mojej skórze przez wiele godzin, podczas gdy zapachowy światłocień ewoluuje przez cały dzień. Nuty bazy są dobrym rozwiązaniem, ponieważ tonka, cyrpriol i ambrox kończą wszystko.

Journey Man jest znacznie bardziej typowy dla tego, co wielu uważa za zapach Amouage. Uważam to za bardzo pocieszające pomimo charakterystycznej intensywności. Zdecydowanie poczułem, że ten biograficzny obraz życia Christophera Chonga urzeczywistnia się na olfaktorycznym srebrnym ekranie.

Damska wersja Journey Woman miała na mnie trwałość 12-14 godzin, a Journey Man 10-12 godzin. projekcja dla obu zapachów była przeciętna. Nie mogę się doczekać pozostałych perfum w tym drugim cyklu. Jak mówi Lao Tzu: „Podróż tysiąca mil zaczyna się od jednego kroku”. Journey Woman i Journey Man podjęli dwa pewne kroki w tej nowej podróży Pana Chonga i Amouage.

Dodaj komentarz