Esensielle In the Woods i Dasein Spring

zdjęcie ilustracyjne
Woń, jaką wydziela sosna to jeden z moich ulubionych pocieszająco-relaksujących zapachów. Przywołuje na myśl choinki i spacer przez sięgające nieba kępy sosen, strzegących lasu niczym wartowniczki. Jest coś podnoszącego na duchu w staniu wśród nich i głębokim oddychaniu. Perfumiarze zawsze pracowali nad stworzeniem niezapomnianych wersji sosnowych aromatów. Te, które według mnie wyróżniały się na tle innych, pochodziły z małych niezależnych marek perfumeryjnych, wykorzystujących unikatowe surowce do realizacji określonej wizji. Najnowszym, który to zrobił, jest Esensielle In the Woods.

Na czele tego unikalnego domu stoi Heike Jeannette Hegmann, która pełni również funkcję dyrektora kreatywnego. Współpracowała z perfumiarzem Clementem Salvą przy konstruowaniu In the Woods. Postanowiła, że jej zapach nie będzie tylko sosnowymi perfumami. Chciała aby góra, serce i baza miały specyficzny, wiecznie zielony charakter. Współpracując z panem Salvą, wybrali trzy konkretne źródła surowców iglastych do wykorzystania na każdym etapie rozwoju perfum. To nie tylko te materiały, ale także wybory, jakich dokonuje perfumiarz, aby uwydatnić każdy punkt skupienia, gdy kompozycja ewoluuje na mojej skórze.

Punktem centralnym wczesnych momentów jest cykuta kanadyjska. Prawie za każdym razem, gdy próbuję perfum ze znaczącą nutą cykuty, zastanawiam się, dlaczego nie jest ona częściej używana. W tym przypadku Monsieur Salva używa galbanum, aby zapewnić głębię naturalnej zielonej jakości, jaką posiada ten składnik. Jałowiec i różowy pieprz pozwalają zachować niektóre szorstkie krawędzie. Początkowe chwile otwarcia niosą ze sobą surową, rustykalną jakość, która naprawdę działa dla mnie. Sercem jest sosna syberyjska z tajgi. Kreator ponownie używa zestawu uzupełniających się nut, aby wydobyć jak najwięcej z sosny. Wykorzystując jaśniejszą zieloną kwiatowość geranium wraz z czarnym pieprzem przywołuje zapach ściółki leśnej, pokrytej sosnowymi igłami. Naprawdę mądrym wyborem jest dodanie odrobiny mięty. Kiedy poczujesz zapach świeżo ściętej sosny, z drewna wydobywa się aromat podobny do kamfory. Używając mięty perfumiarz tworzy to połączenie. Ostatnim składnikiem bazy jest balsam jodłowy zebrany w Nowej Anglii. Ten materiał jest tak dobry, że Salva mądrze zostawia go w spokoju. Jest tam tylko bardzo przejrzyste użycie labdanum i cedru, aby zapewnić linię bazową.

Trwałość In the Woods wynosi 10-12 godzin przy ponadprzeciętnej projekcji. Podczas noszenia tej wody perfumowanej czułem się, jakbym był w swojej własnej podróży z Kanady na Syberię do Nowej Anglii. Każda faza rozwoju ma wyraźną obecność, zanim pojawi się następna. To dobrze wykonana pierwsza próba dla Heike Hegmann. Chętnie podążę za nią, gdziekolwiek zechce odbyć swoją następną podróż zapachową.

Kiedy w moim miejscu zamieszkania dni wypełnione są arktycznym zimnem i mroźnymi opadami, to ta kombinacja trzyma mnie w domu. Kiedy wkraczamy w ostatnie dni zimy, chcę po prostu, żeby to się już skończyło i, żeby szybko nadeszła wiosna. Niestety, nie mam więcej magicznych mocy niż świstak, które przyspieszają nadejście wiosny i po prostu muszę ten czas przeczekać. Na szczęście wiele wiosennych wydań, które do mnie docierają, pomogło mi stworzyć małą wiosnę w moim przydomowym biurze. Nowy Dasein Spring był wspaniałym towarzyszem w ciągu ostatniego tygodnia, ponieważ zanurzyła mnie w mokrym błocie zieleni i roślin. Spring to drugie perfumy marki Dasein, po zeszłorocznym Winter. Na stronie internetowej perfumiarz i właściciel Sam Rader obiecuje, że lato i jesień pojawią się przed końcem roku. Umieściła nawet listy nut, aby dać nam coś, na co czekamy. W opisie Spring pani Rader stwierdza, że jej mieszanka przywołuje słoneczny wiosenny poranek, z delikatną bryzą niosącą zapach mokrej ziemi, pączkujących kwiatów i zielonych rzeczy do twojego uroczego małego nosa. Już samo przeczytanie tego sprawiło, że nie mogłem się doczekać, ponieważ naprawdę uwielbiam zapach świeżo przemienionej ziemi. Ten temat został poruszony w perfumach, ale rzadko robi się to dobrze. Dasein Spring jest jednym z tych, którym udaje się stworzyć wczesnowiosenne środowisko, w którym wilgotna ziemia przykleja się do rąk, gdy rano kopiesz w ogrodzie.

Perfumiarka zaczyna o wschodzie słońca, a yuzu dodaje do pierwszych chwil cytrusowy blask. Następnie, gdy klękniesz, by zakopać się w ziemi, poczujesz ten subtelny, korzenny, ziemisty aromat, który jest reprezentowany przez czarny pieprz. Autorka zapachu dobrze to równoważy; to więcej niż szczypta, ale nie wystarczy, by łaskotać nos. Gdy weźmiesz kolejny oddech, fiołki i róże po drugiej stronie ogrodu ujawniają swoją obecność. Podobnie jak w przypadku czarnego pieprzu, pani Rader utrzymuje go na tyle przeźroczyście, że jest obecny, ale pozostaje na wyciągnięcie ręki. W końcu wbijasz łopatę w ziemię i kopiesz. Czuć wykorzystanie bajecznie złożonej wetywerii w równych częściach zielonej i drzewnej. Bardzo często perfumiarz przechyla stosowanie wetywerii w jedną lub drugą stronę. Pani Rader wzmacnia oba i to właśnie ta wzmocniona wetyweria tworzy akord brudu. Żywotność kompozycji waha się między ma 10 a 12 godzin, a jej projekcja jest przeciętna. Muszę powiedzieć, że w ciągu ostatnich kilku dni, kiedy czułem, że ściany się na mnie zamykają, lekarstwem były te perfumy. Poczułem się pewniej, że całe zimno w końcu ustąpi i znowu wypuszczę się na zewnątrz. Dasein Spring jest moim lekarstwem na gorączkę domową.

Dodaj komentarz