Nie ma wiele do powiedzenia na temat kolekcji Jo Malone Cologne Intense: Velvet Rose & Oud, poza tym, że zapewnia raczej bezpieczne wrażenia z róży i oudu. Wolne od potencjalnie ostrych i gorzkich niuansów lub kwaśnych i zwierzęcych podwórkowych tonów oudowych, które noszą niektóre z bardziej autentycznych artykułów. Jo Molone jest jednym z kilku niszowych domów wchłoniętych przez Estee Lauder i jako taki przestawił się na wyższe struktury cenowe i bardziej luksusowe linie, takie jak ta, co stawia je w konflikcie ze starszymi fanami. Nie sądzę, by Velvet Rose & Oud naprawdę ranił czyjekolwiek uczucia w tym stopniu, ale tak naprawdę nie jest to coś, czego od dawna zwolennicy Jo Malone szukaliby w tej marce. Chociaż miłośnicy rzeczy takich jak Montale Black Aoud mogliby to wykopać.
To, co odróżnia Velvet Rose & Oud od wielu konkurencyjnych zapachów, to włączenie nuty pralinowej, która łączy różę damasceńską i oud, tworząc kremową, dżemową i nieszkodliwą wersję kultowego stylu. Na początku różę niesie bergamotka, ale pralina wkrótce zaczyna tworzyć konfiturę różaną, która następnie przechodzi w syntetyczny oud, pozbawiony ostrości goździkami i kumaryną. To uczucie jest podobne do Noir de Noir Toma Forda, ale nie jest tak silne. Czas noszenia perfum jest raczej ulotny i lekki jak na różany oud, ponieważ ten Cologne Intense to w zasadzie zdzierstwo Atelier Cologne. W rezultacie dostajesz lekką wodę toaletową, ale wciąż jest ona mocniejsza niż standardowe linie Jo Malone. Fani oddani oryginalnym oudom będą unikać tego zapachu, ponieważ nie zawiera wystarczającej ilości tego, czego pragną. Podobnie jak fani typowo przejrzystej taryfy Jo Malone za to pozornie sprzeczne ze stylem domu, ale ludzie, którzy chcą zamoczyć stopy w oudowym szaleństwie. To może jeszcze gorsze, ponieważ jest w tej esencji wiele złych zachodnich róż i oudów, a niektóre są wyjątkowo drogie. Nie mam pojęcia o wartości Velvet Rose & Wood, ale doceniam wysiłki perfumiarza Fabrice’a Pellegrina, by oswoić dziką bestię różano-oudową, nie odchodząc zbyt daleko od jej podstawowych wartości. Bardzo ciekawy zapach, zwodniczo prosty, lekki, a mimo to satysfakcjonujący choćby jako przekąska w porównaniu do rzeczy z domów bliskowschodnich lub z wyższej półki luksusowej niszy.
Roja Dove i jego Roja Parfums przywołują trochę tego i trochę tamtego w kontekście klasycznego fougere z książki Reckless Pour Homme (2014). Ci, którzy niesą zaznajomieni z tym, co musi wiedzieć od razu projektant perfumiarstwa i marketingowiec, który stał się influencerem i perfumiarzem, mogą chcieć się dowiedzieć, że jest to dekadencja sama w sobie w formie perfum, z prawdopodobnie wygórowaną ceną (ale mieści się w standardowej cenie królestwa domu z jeszcze droższymi ofertami). Więc jeśli niezgłębiona ściana zapachu zaprojektowana z myślą o niczym innym, jak o aromacie luksusu nie mieści się w Twojej estetyce, rozważ zawrócenie przed dalszą lekturą. Dla tych, którzy mimo mojego ostrzeżenia wciąż są chorobliwie ciekawi tego, co robi Reckless Pour Homme, to umieszcza stereotypowe fougere w ramach osobistej skłonności Roja Dove do przesadnej redolencji i gęstości. Nie czerpie inspiracji z pojedynczego zapachu lub konkretnego kawałka zapachów, jak robią to inni, ale raczej jest po prostu klasycznym fougere zrobionym w Roja Style. Faceci, którzy nie lubią klasycznego, omszałego lub przyprawionego aromatu do golenia na mokro, mogą chcieć go pominąć bez względu na cenę, ponieważ jest to kierunek, w którym podąża Reckless Pour Homme.
Kompozycja rozpoczyna się raczej prosto jak na kreację Roja Parfums, jakby Dove postanowiła nie bić nas w głowę maczugą marki, jak w przypadku Danger Pour Homme. Zamiast tego zdecydowała się ograniczyć to myślenie do podstawy. W otwarciu pojawiają się wyraźne słodkie tony bergamotki, cytryny i lawendy, dając nam miłe, choć nieco wybredne wprowadzenie do salonu fryzjerskiego. Następnie przechodzi to bezpośrednio w różę, jaśmin i bylicę. Pamiętaj, że przechodzenie bezpośrednio z jednego wyraźnego zestawu nut do drugiego jest czymś, czego kompozycje Roja Dove rzadko robią. W tym otwarciu przypominam sobie wszystko, od Paula Sebastiana Fine Cologne do Cara Van Cleef & Arpels, z różą i jaśminem dodającymi dandysowego uczucia, którego innym brakuje. Podstawa jest niczym niszcząca kula bogactwa, z której ten dom jest zwykle znany i przedstawia prawdziwą chimerę dobroci fougere, której nie da się łatwo opisać, ale ze wszystkim, od mchu dębowego i aromatów po przyprawy i nuty zwierzęce. Ale nigdy nie opanujesz tej złożoności, która czasami jest orientalna, a czasami nie. Przekażę go Dove, lubi zlew kuchenny pełen naczyń. Czas noszenia to oczywiście cały dzień, ale sylwetka nie jest imponująca, tylko bardzo gruba i nieruchoma dla tych, którzy podchodzą blisko, co wydaje się normalne dla marki. Nosiłbym ten zapach w chłodniejsze dni, bo nie ma w nim nic szczególnie świeżego. Reckless Pour Homme raczej nie jest lekkomyślny w tonie, więc można zakładać go do biura.
Czynnik decydujący o zakupie Reckless jest taki sam jak w przypadku każdej kreacji Roja Parfums. Czy naprawdę potrzebujesz gęstego zapachu wypełnionego nutami, czy raczej wolisz pół tuzina bardziej zwięzłych i konkretnych esencji, które prawdopodobnie zostały zainspirowane i połączone razem? Jeśli nie masz nadmiaru pieniędzy i lubisz luksusowe perfumy, a zadowolisz się odpowiednikiem “gotowania fusion” odpowiedź brzmi tak. Jednak jeśli musiałbyś włożyć w to kartę Visa lub po prostu chcesz doświadczyć sedna fougere Roja Parfums, odpowiedź staje się nieco trudniejsza. Raczej lubię te perfumy, ponieważ jestem tylko frajerem, który kocha fougere, ale przyznaję, że 2000 złotych za 50 ml czystych perfum, których potrzebowałbym używać przez całe życie, to trudne zadanie, ponieważ mam tendencję do ograniczania zakupu czegokolwiek wyższego niż w stężeniu EDP, bez których nie mogę cieszyć się życiem, bo odrobina to długa droga. Reckless Pour Homme jest w moich oczach jak sernik ze świata fougere, tak bogaty, że od czasu do czasu możesz sobie z nim poradzić, ale kiedy już poczujesz jego początkowy smak, prawdopodobnie pomyślisz o nim dziesiątki razy więcej niż faktycznie jedząc. Dobrze, że sernik zazwyczaj nie kosztuje tyle kasy, prawda?