Etat Libre D’Orange True Lust i April Aromatics Erdenstern

perfumy
Istnieje gałąź muzyki, w której producent lub artysta wybiera dwa różne style muzyczne i łączy je w nową wersję; to się nazywa mash-up. Muzycznym przykładem tego jest połączenie The Beatles White Album i The Black Album Jay-Z przez producenta Danger Mouse, które stały się The Grey Album. Albo taki, który miał dobrą słuchalność w radiu, był połączeniem Numb Linkin Park i Encore Jay-Z, który wydał i wykonał go na żywo. Kiedy to wszystko działa, oświetla coś nowego z obu materiałów źródłowych. Jest to powód, dla którego niektórzy ludzie nakładają perfumy, starając się stworzyć całe doświadczenie z dwóch lub trzech zapachów, aby wypełnić przestrzeń. Teraz mamy pierwszy mash-up perfum z wydaniem Etat Libre D’Orange True Lust.

Dyrektor kreatywny Etienne de Swardt wciela się w rolę producenta, gdy bierze dwie swoje poprzednie esencje z 2006 roku: Putain des Palaces autorstwa Nathalie Feisthauer i Dangerous Complicity z 2012 roku perfumiarki Violaine Collas i łączy je. Dla True Lust jest to mieszanka delikatnie kwiatowych aspektów Dangerous Complicity, wraz z rumem, ze zwierzęcym, suchym drewnem Putain des Palace. To, czego chciał pan de Swardt, to małżeństwo tajemnicy, niełatwe połączenie serc, umysłów i ciała. Zaskakujące jest to, że True Lust działa dla mnie na tym poziomie, ponieważ każdy z aromatów wypełnia pustą przestrzeń po drugim, co daje w efekcie coś rozpoznawalnego i unikalnego.

Wczesna faza True Lust to Dangerous Conlicity, ponieważ imbir i rum to nuty, które otwierają te perfumy. Fiołek Putina des Palaces pojawia się dość szybko. Oto dobry przykład tego, dlaczego wszystko działa. Imbir i rum mają w sobie pijaną energię, ale fiołek łagodzi je odrobiną ostrej kwiatowości. Serce jest mieszanką kwiatowych serc obu oryginałów, takich jak połączenie konwalii, ylang-ylang, róży, jaśminu i osmantusa. Chociaż wszystkie te nuty znajdują się w jednym lub drugim z zapachów True Lust, łączą się one w inny sposób niż prezentowały się wcześniej. To moment perfumowanego mash upu, w którym harmonie nakładają się na siebie do tego stopnia, że ​​wiesz, że jest to coś nowego zapoczątkowanego od czegoś starego. Podstawą jest głównie zwierzęca skóra Putain des Palaces w połączeniu z drzewem sandałowym Dangerous Conlicity. Tym razem jest to skóra Putain des Palaces, która kończy się na wierzchu, gra słów zamierzona.

True Lust ma 10-12 godzin trwałości i ponadprzeciętną projekcję. To perfumy dla ludzi, którzy uwielbiają pachnieć tak, jakby używali perfum. Mam na myśli to, że biorąc dwa różne źródła i łącząc je ze sobą, nie może to pomóc, ale być bardzo ekstrawertycznym i dostępnym. Jeśli lubisz dobrze wychowane i skromne zapachy, to nie jest to, co serwuje True Lust. Daje ci doświadczenie z perfumami Technicolor i jeśli masz na to ochotę, jest niesamowity. Chciałem starego, szerokiego doświadczenia z perfumami, a True Lust go dostarczyło.

W 2010 roku usłyszałem o projekcie sponsorowanym przez gildię Natural Perfumers o nazwie The Mystery of Musk. Pomysł polegał na tym, aby naturalni perfumiarze stworzyli botaniczny akord piżma, a następnie wykorzystali go w perfumach stworzonych na to wydarzenie. Dwunastu naturalnych perfumiarzy pokazało niezliczone sposoby, w jakie można stworzyć prawdziwe piżmo przy użyciu całkowicie naturalnych składników. Kreatorka zapachu Tanja Bochnig z April Aromatics dopiero zaczynała swoją działalność w 2010 roku i nie był częścią The Mystery of Musk. Kiedy wypróbowałem jej aromat o nazwie Erdenstern, poczułem się, jakby to był zagubiony wpis w tym projekcie.

W ciągu ostatnich czterech lat Bochnig stała się jednym z wiodących perfumiarzy naturalnych. Od dawna jestem wielbicielem, ale zdałem sobie sprawę, że po raz pierwszy piszę o jednym z jej zapachów. Ten brak uwagi nie wynika z niczego innego, jak tylko niemożności opisania wszystkiego, co lubię. Na swojej stronie internetowej stwierdza, że głęboko wierzy, że ludzie mogą poczuć miłość i energię, którą daje swoim perfumom. Mówiąc za siebie, zawsze czułem, że jej pasja przejawia się w jakości jej kreacji. Bochnig wywodzi się z aromaterapii i jogi, co widać w jej perfumach. Chociaż nie są przeznaczone do przemawiania do konkretnych czakr per se, próbują wywołać określone uczucia.

Erdenstern (w tłumaczeniu gwiazda ziemska) został zainspirowany Avalonem, świętym miejscem pomiędzy światami bogów i śmiertelników. Nazwanie Erdenstern od miejsca, w którym zbiegają się dwa światy, jest idealną analogią dla perfum. Ta kompozycja uchwyciła kombinację wilgotnej ziemi i drewna wraz ze zwierzęcymi akordami tego, co żyje wśród drzew. Jak wspomniałem wyżej Bochnig stworzyła botaniczny akord piżma i on otwiera zapach. Zaletą piżma botanicznego jest to, że same składniki dodają konsystencji niedostępnej w tradycyjnym piżmie syntetycznym. W rezultacie naprawdę cieszę się bardziej naturalnym odczuciem tych botanicznych piżm. Ta wersja jest tak dobra, jak się spodziewałem. Piżmo łączy z bardzo ostrą wetywerią. Tak często perfumiarze próbują pociągnąć za cugle wetywerii. Kreatorka pozwala swojej wetywerii swobodnie galopować obok botanicznego piżma. Razem tworzą zapach wilgotnej leśnej ściółki, gdy przez nią przechodzisz. Serce wpada w tony tytoniu i opoponaksu. Jest to bardzo stopniowe przejście od drewna i ziemi do słodkiego tytoniu. Zawsze mnie to zaskakiwało, nosząc ją w bardzo dobry sposób. Autorka kończy swoje dzieło kolejną botaniczną wersją składnika zwierzęcego, budując w bazie botaniczny akord ambry. Jest w tym porozumieniu delikatność, która jest hipnotyzująca.

Dodaj komentarz