La Nuit de L’Homme by Yves Saint Laurent – Prosta elegancja

La Nuit de L’Homme by Yves Saint Laurent
La Nuit de L’Homme był potwierdzeniem sukcesu domu Yves Saint Laurent i ich flagowych perfum L’Homme jako odpowiedni filar zastępczy dla Rive Gauche Pour Homme z czasów Toma Forda. Chociaż nie był pierwszym flankerem (pokonany przez L’Homme Eau d’Ete w 2007 i 2008), La Nuit był pierwszym flankerem, który naprawdę zrobił coś innego z DNA pierwowzoru i ostatecznie przewyższył popularność filaru. Wielu oldschoolowych fanów YSL mogło wtedy nie lubić tej linii, ponieważ odwrócona natura fougere Rive Gauche miała być powrotem do znanego przez wielu zwolenników męskiego stylu vintage, ale futurystyczne, czyste użycie akordu lawendowego tonka fougere przez La Nuit zlikwidowało tę nadzieję za jednym zamachem.
Yves Saint Laurent La Nuit De L'Homme woda toaletowa męska

Nowa kompozycja starała się naprawić metroseksualny zapach biurowy, wprowadzając odrobinę zmysłowości i wagi do formuły, łącząc w ten sposób wszystkich trzech perfumiarzy: Ann Flipo, Petera Wargnye i Dominique’a Ropiona. La Nuit de L’Homme YSL wyraźnie znajduje się w tym samym polu kreatywnych kompromisów, co oryginalne trójstronne tango pierwszego L’Homme, ale jego słodsza, bogatsza, bardziej ciężka kumarynowa baza jest uzupełniona zwiększonymi aromatami i przyprawami. Out jest akordem liści fiołka i cytrusowych jabłek z oryginału, i jest staromodną bergamotką i lawendą, ale traktowaną bardziej oszczędnie niż w dawnych czasach. Wyniki tej zamiany, plus bardziej sparowana piramida nut, sprawiają, że perfumy są mniej syntetycze (niezależnie od tego, czy faktycznie są mniej sztuczne, czy nie), ale także bardziej podstawowe, które lepiej wybrzmiewają w romantycznym otoczeniu.
pudełko La Nuit de L’Homme by Yves Saint Laurent
Yves Saint Laurent La Nuit de L’Homme otwiera się kardamonem i bergamotką, z wąsami miękkiej, okrągłej francuskiej lawendy, nasączonej calone, pełzającym od środka niemal natychmiast, łącząc górę i środek. Byliśmy na początkowym etapie stosowania norlimbanolu „karmawood”, więc spodziewaj się, że jest tutaj charakterystyczne drapanie. To trochę wkrada się jak olfaktoryczny klej obok prawdziwej nuty cedru, aby wyłożyć rzeczy w dziale drewna, ale to nie wszystko. Wyczuwalna jest szorstkość dzięki słodkiej lawendzie w odcieniu calone i kardamonowemu otwarciu i sercu. Baza La Nuit de L’Homme, składająca się głównie z piżma, wykonuje większość prac gruntujących w czasie noszenia zapachu. Posiada wciąż używaną nutę bursztynową w starszym stylu, zamiast tego, co byłoby ambroksanem, gdyby to zostało wydane, ale kilka lat później. Jest też wyczuwalny piżmowy akcent ambrette dzięki nasionom ambrette, ale za sprawą silnej nuty kumaryny chowa się nieco za tonką, aby wygładzić całość kroplą mchu dębowego.

YSL La Nuit de L’Homme czuje się jak fougere w wersji L’Homme, którą można zużyć podczas wizyty w ekskluzywnym barze sushi lub pubie gastronomicznym, zamiast w znakomitym tradycyjnym steakhouse lub pięciogwiazdkowej restauracji z kuchnią włoską. Perfumiarze Ropion, Flipo i Wargnye zadbali o to, aby zachował cały słodki młodzieńczy urok oryginału z 2006 roku, pomimo nieco poważniejszego tonu. Więc naprawdę nie ma zbyt wiele formalności, aby uczynić ten rodzaj romantycznego zapachu, który nosiłby bohater powieści Erica Segala. Moim jedynym niezadowoleniem jest to, jak ciężka jest tutaj kumaryna i bursztyn, granicząca z syropowatą obrzydliwością, ale nigdy nie osiąga poziomu Thierry Mugler A*Men Pure Tonka, który dla mnie utrzymuje ten zapach w zieleni. Mówiąc najprościej, jest to zapach dobry na kolację za dnia, a nie tak jak Paco Rabanne 1 Million do klubu nocnego. Młodzieńcza opcja niskiego ryzyka, która zastąpi wiele bardziej czczonych aromatów, mogących służyć w przeszłości.

Osoba, która lubi L’Homme, z pewnością polubi La Nuit de L’Homme YSL, ale mężczyzna, który nie lubi oryginału, może i tak polubić jego nowszą czarną wersję. Jest to prawie zupełnie inny zestaw nut tworzących mroczniejszy, bardziej intensywny, mniej przepraszający wariant klasycznego wydania zapachu przyjemnego dla tłumu, w którym większość krytyki przybrała formę zbyt nudnego lub słabego. La Nuit pokazuje, jak mogłaby wyglądać pierwotna formuła, gdyby pojawiła się jako potęga w latach 80. Ale szczerze mówiąc, nawet wtedy prawdopodobnie byłaby głębsza i głośniejsza z tonami mchu dębowego lub benzoiny, więc mam na myśli to tylko w estetyce. Esencja zdecydowanie nie jest zapachem do pracy, chyba że chcesz zostać zwolniony za napastowanie seksualne na granicy, sprawiając, że wszyscy myślą, że ich podrywasz, gdy przechodzisz obok. Nocne wyjścia lub w noszenie tych perfum w domu wydają się najlepszym miejscem. Jeśli z jakiegoś powodu ten ciemny koń nie jest dla ciebie wystarczająco silny, Yves Saint Laurent wydał nawet jego intensywną i perfumowaną wersję, ponieważ ten flanker otrzymał swoją własną linię!

Szczerze mówiąc, nie zastanawiałbym się zbytnio nad tym, czym jest: ciemniejszy i bogatszy L’Homme z nieco poprawioną wydajnością, który jest o krok od oryginału w projekcji, jeśli nie trwałości. Dla mnie La Nuit de L’Homme jest zdecydowanie takim aromatem, który koniecznie trzeba wypróbować zanim się go kupi. I kolejne ostrzeżenie: są wielcy fanatycy, którzy twierdzą, że partie przed obostrzeniami IFRA (z większą ilością mogącego uczulać mchu dębowego) są dosłownie jedynymi, które warto nosić, a to nieprawda. Mech dębowy nigdy nie był w tych perfumach wielkim graczem, i chociaż został jeszcze bardziej zredukowany po 2011 roku, pozostały zapach jest nadal całkiem przyjemny dla każdego, kto lubi nowoczesne fougere, stworzone do krojenia dywanu lub przycupnięcia przy kominku i przytulenia się. Po prostu eleganckie perfumy, które sprawiłyby, że sam Yves Saint Laurent by się uśmiechnął, gdyby przeżył kolejny rok, aby to zobaczyć.

Dodaj komentarz