Essenza i Armani Acqua Di Gio Eau De Parfum- Poprawa perfekcji

Armani Acqua Di Gio Eau De Parfum
W 1996 roku Giorgio Armani i perfumiarz Alberto Morillas stworzyli historię perfum. Uwielbiam to lub nienawidzę, Acqua Di Gio Pour Homme (oryginał) to jeden z najpopularniejszych designerskich/głównych męskich zapachów, jakie kiedykolwiek wydano. Sposób, w jaki Morillas wziął miriady nut, w tym owoce i kwiaty, i splótł je ze sobą, był (i nadal jest) prawdziwym dziełem sztuki. Wielu recenzentów porównało ten szczególny zapach do symfonii i nie bez powodu. Noszę ten aromat jako mój signature scent, prawie wyłącznie, przez lata i jest to jeden z niewielu zapachów, które uważam za idealne. Jak więc poprawić doskonałość?

Na początku 2022 roku wypuszczono Armani Acqua Di Dio Eau De Parfum, a jeszcze dużo wcześniej bo pod koniec 2012 dom Armaniego zaprezentował Acqua di Gio Essenza. Ku mojej radości, obie educje posiadają koncentrację wody perfumowanej. To już samo w sobie jest ulepszeniem. Morillas złożył swój podpis na tych dwóch wersjach i za to jestem niezmiernie wdzięczny. Kto lepiej przerobi legendę niż człowiek, który ją stworzył? Czytając o tym, miały to być bardziej zaktualizowane, trwalsze wersje oryginału z bardziej orientalnymi nutami w podstawie. Miało to sens, ponieważ „essenza” oznacza w zasadzie esencję; a Eau De Parfum są na ogół silniejsze i trwają dłużej, przy nieco mniejszej projekcji.

Część mnie była bardzo podekscytowana wypróbowaniem tych zapachów, a inna część trochę bała się powąchać i w przypadku Essenzy była rozczarowana. Jedyną rzeczą, która sprawiła mi zawód, było to, że w mojej okolicy a nawet w moim dużym mieście nikt tego nie nosił. Udało mi się jednak otrzymać próbkę i moje obawy były bezpodstawne. Początek Essenzy jest naprawdę dość prosty, tak samo zresztą jak w przypadku Acqua Di Gio Eau De Parfum Armani. Tworzy go klasyczny duet grejpfruta i bergamotki na przodzie, zachlapany lekko słonym, wodnistym akordem, który dodaje subtelnej nuty słodyczy do cytrusów. W tym momencie przypomina mi trochę Eau Sauvage Diora, bez wszystkich zieleni. Zniknęły miękkie, kremowe kwiaty neroli i indolowe hedione z początku oryginału. W tym momencie jest znacznie mniej owocowy i słodki, a także bardziej jasny i rześki. Czasami mniej znaczy więcej.

Serce utrzymuje kwiatowy klimat oryginału, ponieważ bardziej wytrawnemu niż zwykle jaśminowi towarzyszy paradison (cząsteczka mająca syntetyzować kwiatową mieszankę), a mieszanka ciepłej bazylii i miękkiej szałwii zastępuje ostrą intensywność rozmarynu w poprzedniku. Tak, to wciąż Acqua di Gio tylko trochę bardziej dojrzała i wyrafinowana, tak samo czarująca i elegancka, tylko trochę bardziej skupiona i poważna. Armani Essenza mówi więcej, używając mniejszej liczby słów i nie musi mówić tak głośno. Mieszanka kwiatów i ziół jest tu niemal magiczna. Czasami jest jak kwiatowy wiatr, a innym razem jest ciepły i zielony. W tym momencie projekcja jest nieco mniejsza, ale nadal promieniuje męskością i miękkim seksapilem.

Tam, gdzie wersja z 1996 roku była nieco cięższa (jeśli chodzi o nuty i sylwetki) ze zwięzłym, drzewnym piżmowym wytrawnym wykończeniem, ta nowsza interpretacja jest mocniej zakotwiczona w szerszej podstawie. Piżmo, cedr i paczula wciąż tu są wraz z bursztynem. Edycja 2012 ekstrapoluje ciepło bursztynu, łącząc ambroksan z ambrą, nadając mu wyjątkowo suchej słodyczy. Rozwija też finisz z nutami pieprzu, lekko wędzoną wetywerią i odrobiną szałwii muszkatołowej, która utrzymuje żywe, zielne nuty serca. Rezultat jest bardziej orientalny, ale zdecydowanie bardziej rozwinięty. Leży bliżej skóry, a mimo to daje miękką i żylastą siłę, która nie jest zbyt głośna ani zbyt nachalna.

Przy tak wielu designerskich perfumach i wodach toaletowych, które mają obecnie sezonowe i roczne flankery, jest to tak odświeżające, że pierwszy flanker klasyka pojawił się szesnaście lat po jego pierwotnym wydaniu, a ostatni dwadześcia sześć lat później. Moim zdaniem warto było czekać, szczególnie na wzmocnioną wersję Giorgio Armani Acqua Di Gio Eau De Parfum! Kiedy byłem facetem w wieku około dwudziestu lat, gdy zapach ukazał się po raz pierwszy, był dla mnie idealny. Teraz kiedy jestem znacznie starszy, myślę, że Essenza może być odrobinę lepsza (w każdym razie dla mnie) na tym etapie mojej zapachowej podróży

Żartobliwie mówię, że kiedy pierwszy raz spotkałem oryginał i zakochałem się w nim, „zerwałem” z Drakkar Noir. Nowa wersja jest jak oglądanie starego kochanka lata później i przypominanie sobie, dlaczego się zakochałeś. Następnie musisz się zastanowić, dlaczego w ogóle się rozstałeś. Pomimo mojego często cynicznego poglądu na flankery, ogólnie rzecz biorąc, obydwa nie tylko oddają sprawiedliwość oryginałowi, ale dodaje również odrobinę wdzięku i wyrafinowania jednemu z najbardziej kultowych męskich zapachów XX wieku. Wyobrażam sobie, że nie było to łatwe i chowam kapelusz Alberto Morillasa! Projekcja: dobra, potem bliżej skóry. Trwałość: bardzo dobra, zwłaszcza Acqua Di Gio Eau De Parfum, ponad 12 godzin.

Dodaj komentarz